piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 9

E-Dziękuję.- Powiedziałam na co chłopak odpowiedział mi uśmiechem.
Li-odwdzięczysz mi się jeśli pozwolisz mi zostać ze sobą.
E-Nie Liam..
Li-Proszę cię
E-Nie chcę żebyś patrzył jak ubywa ze mnie życie. Nie chcę żebyś to widział.
Li- Evie...
E-Liam proszę cię. Pozwolę ci przychodzić jak będę się czuła lepiej.
Li-A jak będzie tylko gorzej?
E-To umrę-powiedziałam. Ni stąd ni z owąd pojawiła się Paulina.
P-Mogę cię na chwilę przeprosić?-zapytała Liama
Li-Tak.
E-Idź do chłopaków -poprosiłam
Li-Zapomnij.
P-Idź na dół
Li-Dobrze-powiedział i zszedł do kuchni.
P- Co się tam wydarzyło?
E- Nic ciekawego...
P- Evie - zmrużyła oczy.
E-No co? Nic się nie zdarzyło na jego szczęście.
P-Na nasze szczęście. Wszystkich.
E- Taa.
                  *A teraz fragment na prośbę Misi*
Stałam w kuchni i kroiłam kapustę pekińską. Nie zdawałam sobie sprawy z tego że Harry wszedł do kuchni.
H-Paula...- Aż podskoczyłam
P-Jezus nie strasz mnie
H-Przepraszam
P-Jak ona się czuje?
H-Nie wiem jak po tym świństwie się będzie czuła
P-Po czym?
H-No Bruno wrócił
P-Serio? kiedy?
H-No przed chwilą
P-Nie widziałam.
H-Och Boże. Widzisz i nie grzmisz-Zaśmiała się
P-No cóż. A co on tam z nią robi?
H-Cos tam jej podaje.
           Siedzieliśmy i gadaliśmy jeszcze trochę. Na górze coś jebnęło a później usłyszeliśmy śmiech obojga. Odetchnąłem z ulgą. Cieszyłem się że leki może zadziałają.
P-Nie denerwuj się. Będzie dobrze. Leki na pewno zadziałają-Podeszła i mnie przytuliła. Objąłem ją i przyciągnąłem jeszcze bliżej.
H- Mam nadzieję-odparłem wtulając się j jej szyję
P-Idź do mojego pokoju odpocznij
H-Nie chcę.
P-Proszę cię
H-Paulina
P-Zrób to dla mnie a jak nie dla mnie to dla samego siebie
H-Dobrze-westchnąłem. Ruszyłem po schodach i wszedłem do pokoju. Padłem na łóżko. Tylko dotknąłem poduszki głową i już spałem. Jednak obudziłem się kiedy usłyszałem kłótnię Dziewczyn.

E-Powiedziałam zostaw mnie-wrzasnęłam a nią
P-Zamknij japę-również wrzasnęła
E-Spieprzaj-Dalej krzyczała
P-Kurwa Evie
E-Powoli przechodzi. I zostaw to ja to zbiorę
P-Nie. Ja to zrobię
E-Proszę cię. I tak już dużo zrobiłaś dla mnie jak leżałam...- urwałam widząc mnie

H-Co się dzieje?
P-Możesz nas na chwilę zostawić-poprosiła Harrego
H-Taa. Tylko się nie pozabijajcie
E-Damy radę. -Odczekała aż wyszedłem na zewnątrz. Po kilku minutach wyszła Paulina.

H-Kotku...
P-Noo?
H-Bo widzisz... Zastanawiałem się jak ci to powiedzieć ale nie wiem jak się do tego zabrać... 
P-Śmiało.
H-Ale nie wiem jak
P-Po prostu powiedz co masz do powiedzenia
H-Bądź moja-powiedziałem i widziałem jak mina Pauli zmienia się.
P-No w sumie co mi szkodzi. Niech będzie.
H-Dziękuję ci. Chwyciłem ją w ramiona i okręciłem. Nie stawiając jej na ziemi pocałowałem.- Chodź Niall szykuje imprezę jakąś
P-To chodź
                                     * Kontynuacja rozmowy*

P- Evie - zmrużyła oczy.
E-Ni co? Nic się nie zdarzyło na jego szczęście.
P-Na nasze szczęście. Wszystkich.
E- Taa. Idź do nich.
P-Nie.
E-Idź. Liam zostanie ze mną. I tak będę spać.
P-Nie chcę cię zostawić samej.
E- Idź.
P-dobra. Ale najpierw ci coś powiem.
E-Co??
P-Jestem z Harrym
E-Och dzięki ci Boże.
P-Aż tak się cieszysz??
E-Tak. Cieszę się że jesteś szczęśliwa a teraz zapieprzaj do niego.
P-Dobrze mamo. Zawołam Liama jak będę wychodziła.
E-Okej. Powiedziałam i weszłam do łazienki. Drżącymi dłońmi odbyłam twarz. Starając się bardzo nie rozmazać. Kiedy wyszłam na łóżku już siedział Liam.
E-O jesteś
Li-No oczywiście.
E-Kładź się-powiedziałam
Li-Ale po co?
E-Idziemy spać
Li-Aha... No tak spać

E-No już mykaj do łóżeczka
Li-No już.
       Zdjął buty i skarpetki i położył się. Wgramoliłam się do niego i przytuliłam się. Tak razem usnęliśmy.

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 8

        W tym rozdziale też chcę podziękować Paulinie za wielką pomoc w napisaniu. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiłam Dziękuję :*



                        Niall stał i patrzył na mnie. Z jednej strony cieszę się że się o mnie martwił a z drugiej nie chciałam żeby się o mnie dowiedzieli. Nie mogłam na to pozwolić. Bo już będzie po mnie.
N-A może przyjdziesz do nas? Zrobimy mini impreze?
E-- Sama nie wiem...
N-Nie daj się prosić - blondyn spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
E- Niech będzie. Tylko się ogarnę.
N- Świetnie. Czekam na ciebie.
                         
                            Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czyste rzeczy i zrobiłam lekki makijaż.
N-Już? Tak szybko?
E-Noo
N-No to idziemy.-Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam z chłopakiem do jego domu. Tam już siedziała cała reszta.
Lou-Evie przyszłaś.
E-A czemu miała bym nie przyjść?
Lou-no nie wiem.
Li- Mogłaś się źle czuć, czy coś - dodał Li.
E- Teraz jest w porządku. To co będziemy robić?
Z- Co powiecie na jakieś filmy lub gry? - zaproponował Zayn.
N- Ja tam wolę coś zjeść - stwierdził Nialler.
Lou- Jadłeś 10 minut temu - zaśmiał się Louis.
-N I już jestem głodny - uśmiechnął się blondyn. - Ugotuje coś. Jest nas 6... Wiem co chłopaki lubią, a ty Evie?
E-Hmm ja nic nie zjem
H- Na pewno? Musisz jeść - dopytywał Hazz.
E-Niee nie wmusisz we mnie. Nie jesteś moim ojcem powiedziałam gniewnie
H- Nie ma mowy. Niall zrób coś pysznego dla 7 osób
N-Nie ma problemu.-zaświergotał i poszedł do kuchni. Wstałam i poszłam za nim.
J-Mogę ci pomóc?
N-Jak chcesz?
J-Chcę
N-Skarbie wyjmiesz mi garnek z szafki przy ścianie?
J-Jasne... Kochanie
N-Dziękuję misiu-podszedł i cmokną mnie w usta.
J-Mogę zrobić sernik.
N-A z czekoladą między ciastem a serem?
J-Skoro chcesz. Może być i tak.
         Zajęłam się swoim pieczeniem. Gdy wstawiałam do piekarnika ciasto czułam na sobie wzrok Nialla.Zamknęłam wieko piekarnika i wstałam chcąc sprawdzić która godzina. Odwróciłam się w stronę przepięknego zegara na ścianie i zobaczyłam godzinę.
E-Mogę wiedzieć czemu od 10 minut mi się przyglądasz?
N-Mówił ci ktoś że jesteś piękna?
E-A mówił ci ktoś że podlizywanie się do kobiety jest wielką wadą?
N-Już teraz to wiem
E-Miło.
N-Ale serio jesteś śliczna
E-Nie praw mi komplementów. Wiesz co?
N-Co?
E-Daj sobie spokój.
N-Ale z czym?
E-Z niczym. Idź do chłopaków. Ja zajmę się resztą.
N-Nie to moja kuchnia
E-Spieprzaj-wrzasnęłam na chłopaka. Za chwilę do kuchni weszła przestraszona Paulina.
P-Co się stało?
E-Czy możesz go zabrać? Bo czuję że zaraz tego użyję
P-Nie!!! NIill chodź. Błagam cię chodź.
N-Ale...
P-Już! -popchnęła go i siłą wyprowadziła. Po chwili weszła zamartwiona.- Już dobrze.-powiedziała przytulając nie
E-Nie jest dobrze. Boli mnie głowa.-Wymamrotałam. Posiedziałam chwilę i wyjęłam cudownie pachnący sernik. Zawołałam wszystkich na posiłek i deser. Ból głowy się nasilał. Nie mogłam się na niczym skupić.
P-Chodź-powiedziała.- Chłopaki ja idę ją zaprowadzić do domu.
H-Co się dzieje?
P-Źle się czuje.
N-No nie.
Li-Daj. Ja z nią pójdę.
P-To chodź. I nikt więcej. Zostajecie tu.
N-Ale...
H-Zostajemy. Słyszałeś?
E-Paulina....
P-Już idziemy. Pomóż mi.-powiedziała. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Położył mnie na łóżku rozpiął koszulkę pod szyją żebym mogła swobodnie oddychać.