Niall stał i patrzył na mnie. Z jednej strony cieszę się że się o mnie martwił a z drugiej nie chciałam żeby się o mnie dowiedzieli. Nie mogłam na to pozwolić. Bo już będzie po mnie.
N-A może przyjdziesz do nas? Zrobimy mini impreze?
E-- Sama nie wiem...
N-Nie daj się prosić - blondyn spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
E- Niech będzie. Tylko się ogarnę.
N- Świetnie. Czekam na ciebie.
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czyste rzeczy i zrobiłam lekki makijaż.
N-Już? Tak szybko?
E-Noo
N-No to idziemy.-Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam z chłopakiem do jego domu. Tam już siedziała cała reszta.
Lou-Evie przyszłaś.
E-A czemu miała bym nie przyjść?
Lou-no nie wiem.
Li- Mogłaś się źle czuć, czy coś - dodał Li.
E- Teraz jest w porządku. To co będziemy robić?
Z- Co powiecie na jakieś filmy lub gry? - zaproponował Zayn.
N- Ja tam wolę coś zjeść - stwierdził Nialler.
Lou- Jadłeś 10 minut temu - zaśmiał się Louis.
-N I już jestem głodny - uśmiechnął się blondyn. - Ugotuje coś. Jest nas 6... Wiem co chłopaki lubią, a ty Evie?
E-Hmm ja nic nie zjem
H- Na pewno? Musisz jeść - dopytywał Hazz.
E-Niee nie wmusisz we mnie. Nie jesteś moim ojcem powiedziałam gniewnie
H- Nie ma mowy. Niall zrób coś pysznego dla 7 osób
N-Nie ma problemu.-zaświergotał i poszedł do kuchni. Wstałam i poszłam za nim.
J-Mogę ci pomóc?
N-Jak chcesz?
J-Chcę
N-Skarbie wyjmiesz mi garnek z szafki przy ścianie?
J-Jasne... Kochanie
N-Dziękuję misiu-podszedł i cmokną mnie w usta.
J-Mogę zrobić sernik.
N-A z czekoladą między ciastem a serem?
J-Skoro chcesz. Może być i tak.
Zajęłam się swoim pieczeniem. Gdy wstawiałam do piekarnika ciasto czułam na sobie wzrok Nialla.Zamknęłam wieko piekarnika i wstałam chcąc sprawdzić która godzina. Odwróciłam się w stronę przepięknego zegara na ścianie i zobaczyłam godzinę.
E-Mogę wiedzieć czemu od 10 minut mi się przyglądasz?
N-Mówił ci ktoś że jesteś piękna?
E-A mówił ci ktoś że podlizywanie się do kobiety jest wielką wadą?
N-Już teraz to wiem
E-Miło.
N-Ale serio jesteś śliczna
E-Nie praw mi komplementów. Wiesz co?
N-Co?
E-Daj sobie spokój.
N-Ale z czym?
E-Z niczym. Idź do chłopaków. Ja zajmę się resztą.

E-Spieprzaj-wrzasnęłam na chłopaka. Za chwilę do kuchni weszła przestraszona Paulina.
P-Co się stało?
E-Czy możesz go zabrać? Bo czuję że zaraz tego użyję
P-Nie!!! NIill chodź. Błagam cię chodź.
N-Ale...
P-Już! -popchnęła go i siłą wyprowadziła. Po chwili weszła zamartwiona.- Już dobrze.-powiedziała przytulając nie
E-Nie jest dobrze. Boli mnie głowa.-Wymamrotałam. Posiedziałam chwilę i wyjęłam cudownie pachnący sernik. Zawołałam wszystkich na posiłek i deser. Ból głowy się nasilał. Nie mogłam się na niczym skupić.
P-Chodź-powiedziała.- Chłopaki ja idę ją zaprowadzić do domu.
H-Co się dzieje?
P-Źle się czuje.
N-No nie.
Li-Daj. Ja z nią pójdę.
P-To chodź. I nikt więcej. Zostajecie tu.
N-Ale...
H-Zostajemy. Słyszałeś?
E-Paulina....
P-Już idziemy. Pomóż mi.-powiedziała. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Położył mnie na łóżku rozpiął koszulkę pod szyją żebym mogła swobodnie oddychać.
Świetny, ciekawe co będzie dalej :) I nie ma za co. Ja tylko podsunęłam pomysł ^^
OdpowiedzUsuń