E-Nie puść mnie.
B-Nieee-zaśmiał się-Weszli do kuchni. -Ups chyba przeszkodziliśmy. Widzisz siostra co narobiłaś?
E-Ja popatrz na siebie.- rzucił się na nią i zaczął łaskotać. W końcu odskoczył od niej i popatrzył gniewnie.
B-Nie wiesz że nie można gryźć
E-Mam 4 starszych braci i ja najmłodsza muszę się bronić... a po za tym nie mogłam złapać już oddechu.
B-To nie mogłaś powiedzieć?
E-Byś mnie nie posłuchał-uderzył ją w ramię. Już chciałem coś powiedzieś ale Evie mu oddała i to mocno. Zaczął się śmiać.
B-Dobra... To było przegięcie.-powiedział zły. Rzucił się na nią z łapami. Evie się broniła.
E-Harry mógłbyś wyjść?
H-Eee. Jasne.
Wyszedłem i poszedłem do siebie. Zastanawiałem się jak to się skończy. Do domu wbiegli jacyś panowie. Wyprowadzili Paulinę i Evie. Nie mogłem na to patrzeć.
Wieczorem przyszedł nasz menager i powiedział że jutro rozdajemy autogafy w hali. Nie podobało mi się to. Ale co ja mogę. Trochę zły poszedłem zobaczyć co z Evie. Siedziała na Werandzie w bluzie i spodenkach. Podszedłem do niej i zakryłem oczy. Ona przeciągnęła mnie przez ramię ale jak się zorientowała że to ja Szybko mnie puściła.
E-Boże przepraszam. Nic ci się nie stało...
H-Nie jest spoko...-Pomogła mi się podnieść i posadziła mnie na fotelu.
E-Do mnie się nie podchodzi w ten sposób.
H-Zauważyłem.
E-Po co przyszedłeś?
H- Sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
E-Jest ok. Coś jeszcze?
H-Coś się stało? Jesteś zdenerwowana.
E-Nic się nie stało. - W tedy dostrzegła coś za moimi plecami.- Możesz już iść?
H- Nie. Powiedz co się tu dzieje.
E-Nie mogę ci tego wyjaśnić. Dlatego tu jestem
H-Tak jasne.
E-Przepraszam cię-powiedziała i mnie przytuliła. -A teraz idź proszę obserwują mnie.
H-Ok-wyszeptałem jej do ucha w odsunąłem ją od siebie i odszedłem.
Rano obudziłem się bardzo wypoczęty. Zadowolony zerknąłem na zegarek. 8,10 za 2 godziny miałem iść z chłopakami na rozdawanie autografów. Ogarnąłem się i zszedłem na dół na kawę. W kuchni leżała karteczka. ; Postaraj się nic sobie nie zrobić. I Uważaj na siebie. Zostawiłam Ci tą informację Bo po okolicy kręci się pewna osoba. Więcej nie mogę nic powiedzieć. Błagam uważaj na siebie.
Evie.
PS: Mógłbyś na noc zamykać drzwi na klucz??
H-Ups.
N-Co?-Aż podskoczyłem.
H-Boże idioto nie strasz ludzi.
N-Mam cię poinformować że jedziemy toyotą Lou
H-Spoko o której mam być?
N-Tak o 9,30?
H-Ok.
Na miejscu był już przygotowany stół. Po otwarciu zaraz zleciał się tłum. Siedziałem przygnębiony za kawałkiem deski i podpisywałem te durne kartki papieru gdy nagle rozległ się krzyk. Przez tłum przedzierał się jakiś facet a za nim kobieta... Cholera to Evelyn. Zanim się obejrzałem powaliła go na nasz stół rękę wykręciła mu do tyłu
E-Nie kręć się bo ci rękę złamę. -Zaraz zjawiła się policja i zabrała gościa. Spojrzała na Nialla który siedział na brzegu.-Mogę?
N-Pewnie. -Przytulił ją i szybko usiadł wyjął z kieszeni karteczkę przeczytał i podał dalej. Doszła do mnie a tam napisane było....
Co było napisane???
OdpowiedzUsuńO co tu chodzi?
Z jednej storny uwielbiam, a z drugiej nienawidzę jak kończysz w takich momentach :D Jestem za bardzo ciekawska.
Rozdział rewelacyjny. Dalej plis :*
Ej, co tam było napisane?!
OdpowiedzUsuńTak się nie robi! xP
Rozdział świetny, chociaż ciągle jest tak... tajemniczo... Może uchylisz rąbka tajemnicy, co??
Przy okazji, zajrzysz na middle-of-my-heart.blogspot.com ?? przed chwilą pojawił się nowy rozdział :)
Co było napisane, no powiedz co????
OdpowiedzUsuńNie no jak możesz w takim momencie przerwać?! :D
Rozdział Świetny <3
Czekam na next x
Pozderki <3
Jadee xx