Gdy już wszystko w końcu ucichło wyszła na balkon. Była bardzo drobniutka. Jednak zaniepokoiło nie to że wyszła za barierkę. Przymierzała się do skoku?? Nie wiem. Właśnie w tym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Szybka zasłoniła dłonią oczy i weszła do środka. Z okien dobrze widać co robi. Przebrała się w coś luźnego i wyszła za dom.
H-Ej chłopaki idziemy grać w gałe do ogrodu??
N-Na jasne stary...
H-W sumie to chodzi o to żeby ją obserwować.-powiedziałem.- Dziwnie się zachowuje.
Z-Racja-powiedział Mulat- To idziemy. Ej a widział ktoś jej oczy?
H-Tak ale tylko ułamek sekundy. Bo potem zasłoniła-powiedziałem.
Lou-Ktoś tu się zakochał-szturchną go Lou - Ej a kto ma gałe??
Z i H-Ty-wrzasnęliśmy na niego
Lou-A no tak-powiedział-Zaraz wracam. Pobiegł po piłkę. Spojrzałem na Zayna.
H-Co?
Z-Nic- Powiedział i zaczął się głupkowato śmiać.
H-Co on ćpał?
N-Mnie się pytasz?
H-Zayn?
Z-Co?
H-Sprawdź czy cię nie ma w łazience
Z-Okay
H-On chyba ma coś z głową- szepnąłem do Nialla.
Li-Nie chyba tylko na pewno-powiedział za nami a my podskoczyliśmy. W ogrodzie pojawił się Louis. Zaraz dołączył do nas Zayn.
Z-Nie, Nie ma mnie. To co gramy?
Lou-Kto na kogo?
H-Lou?
Lou-Dobra to ja i Harry na was 3
N-Już nie żyjesz!-wrzasnął. Zaczęliśmy grać i po 30 minutach byliśmy cali mokrzy. Położyliśmy się na trawę i leżeliśmy. To co tam zobaczyliśmy było... No... WoW. Ta kruszynka siłuje się z jakimś typem i to mega napakowanym na desce , która ma może 10 cm grubości
E-Przestań się gapić na mnie-wrzasnęła. Już miałem odpowiedzieć ale ten duży się odezwał.
G(Georg)-Nie
E-Jesteś zwykłym sukinsynem. Powiedziałam co wiedziałam i się wynoś.
G-Okey- wyciągnął broń.
Li-Nie-wrzasną i wszyscy się poderwaliśmy.
E-Wejdźcie wszyscy do domu.-powiedziała nie spuszczając go z oczu
Li-No ale..-zaczął ale mu przerwała
E-Już-wrzasnęła. Cofnęliśmy się o kilka kroków do tyłu. I w tedy nagle upadła łapiąc się belki. Zamachnęła się na niej i uderzyła go w nogi pod kolanami i spadł na ziemię. Ten sam koleś wycelował we mnie. Owszem strzelił i trafił... Ale w ziemię.- Do domu i na brzuch.- Bez wahania weszliśmy do domu. Leżeliśmy tak może z 5 minut i sadł strzał. Było słychać syk z bólu.
Z-Tylko nie ona-powiedział Mulat.
H-Ogarnij się-powiedziałem i do domu wpadła nasza sąsiadka z okularami przeciw słonecznymi.
E-Nic wam się nie stało?-wysapała
Lou-Nie
E-Super. A następnym razem Słuchajcie mnie i wykonujcie polecenia.
Lou-Co oni od ciebie chcieli?
E-Nie interesuj się.-warknęła i przycisnęła do siebie krwawiącą dłoń.
H-Krwawisz-powiedziałem przestraszony.
E-Nic mi nie będzie-Powiedziała i wyszła.
Li-Kurwa co to było?!
H-Nie wiem. Ale jedno jest pewne...
N i Z-Ona ma kłopoty.
H-Ej chłopaki zrobimy tak..-w skrócie opowiedziałem im mój plan.
W-( wszyscy) Stoi.
Z-Louis. Działasz.
Lou-Się robi.-Wyszedł na trawnik a my za nim... Zaczął żonglować piłką i wykopał ją "niechcący" piłkę.- No i co robisz? mówiłem nie rozpraszaj mnie
H-Oj nie łam się.-Poszedł na podwórko obok. Siedziała za domem tam gdzie leżała piłka. Gdy go zobaczyła szybko zasłoniła twarz rękoma i próbowała zdusić szloch.
Lou-W porządku?
E-Tak. Weź piłkę i idź.
Lou- A twoja rana?
E-Nic mi nie będzie. Na prawdę.
Lou-Daj sobie pomóc.
E-Nie. Jak coś si stanie to się przejdę. Daleko nie mam.
Lou-Na pewno?
E-Tak. Dzięki za troskę.
Po chwili wrócił Lou cały wściekły wszedł do domu i coś zbił.
H-Co ty odpieprzasz-wrzasnąłem.
Lou-Sorka-rzucił
N-Może zobaczę co się stało.
H-Ja też idę.-weszliśmy do środka i myśleliśmy jak dalej to rozegrać
Tajemniczo i groźnie. Tak jal lubię. Czekam na next. ^^
OdpowiedzUsuń* jak
UsuńI ciekawi mnie czemu zasłania oczy... ;)