E-Dobrze-powiedziałam.... a on przyciągnął mnie do siebie.- Dobrze mi z tobą-powiedziałam szczerze.
Li-To dobrze. Bo mi przy tobie też.
E-Fajnie. A gdybym była w ciąży?
Li-Oł.. No nie zostawił bym cię
E-To dobrze.
Siedzieliśmy tak chwilkę i wyszliśmy. Zeszłam w szlafroku do kuchni gdzie siedziała Paulina z Hazzą. Nalałam sobie soku i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Pobiegłam jeszcze szybko na górę założyłam Piżamę i zbiegłam z powrotem. Usiadłam na kanapie i zaczęłam się śmiać niepochamowanym śmiechem. Jednak po chwili coś zaszeleściło na dworze. Nawet Paulina Przyszła zobaczyć co się stało.
P-Co jest?
E-Ktoś tu jest. Siadaj ze mną jak gdybyśmy nic nie słyszały.
P-Ale tam jest Harry.-zajęczała.
E-Idź do niego-powiedziałam
P-A Ty?
E- ja sobie poradzę-powiedziałam i Paulina wyszła. Siedziałam i obserwowałam. Czekałam na atak, który się pojawił po chwili. Poderwałam się z miejsca. Złapałam napastnika za rękę i wykręciłam do tyłu. Powaliłam go na ziemię.
Li-Skarbie
E-Wyjdź stąd.
Li-Ale...
E-Wyjdź-wrzasnęłam.
P-Liam chodź.
Li-Nie
P-No chodź. Błagam cię. Liam.
Li-A ona?
P-Evie sobie poradzi. Liam.
Powaliłam go. Powaliłam i wyrzuciłam za drzwi. Tam zaś zastałam policjantów. Zdziwieni patrzyli na mnie. Zmroziłam ich wzrokiem i zatrzasnęłam drzwi przed ich nosami. Zła poszłam do kuchni. Przytuliłam do siebie Liasia.
Li-Nie rób tak więcej-wyszeptał mi do ucha.
E-Postaram się-również odszepnęłam.
P-Kochanie-odciągnęła mnie od niego i sama przytuliła.
E-Ej no spokojnie. Nic mi nie jest.
P-Skąd on się dowiedział.
E-Nie wiem.. Paulina chodź ze mną na chwilę
P-Gdzie.
E-Zaraz się dowiem skąd on widział gdzie jestem.
P-Nie.
E-Tak.
P-Nie. znowu si pochorujesz
E-Nie przez to chorowałam. Przecież wiesz..-zaczęłam. a resztę dokończyłam w jej głowie " mam wgląd do jego myśli."
P-No tak. Zapomniałam.
H-Ej kochanie co ona ci zrobiła?
E-"Łapy od niej precz"-Warknęłam na niego w jego głowie.
H-Kto to powiedział?
P-Co powiedział kochanie?
H-Czy tylko ja to słyszałem?
P-Ale co?
E-"Zabierz te brudne łapska od niej"
H-Ale o co chodzi
P-Harry co się z tobą dzieje
H-Aaa moja głowa. Wybiegł z domu.
P-Dobrze zagrane-powiedziała
Li-Ale co?
E-Jak nikomu. Ale to nikomu mnie nie wydasz to ci pokaże
Li-Nikomu.
P-Śmiało-pokiwała głową.-" Wiesz że on cię kocha?" Zapytała w mojej głowie Zaśmiałam się nerwowo
E-"Tak spodziewałam się tego"
P-"Co teraz?"
E-"Nie wiem Ale chyba mogę mu pokazać"
P-Tak-powiedziała już normalnie
Li-To pokażesz mi to czy nie?
E-" Jesteś słodki"-powiedziałam będąc już w jego głowie.
Li-Co to?
E-"To ja"
Li-To ty?
E-Mhm-powiedziałam.
Li-Czytasz w myślach?
E-Zazwyczaj nie. Ale jak muszę...
P-"A to też masz do pierwszej ciąży?"
E-"Nie wiem. Chyba nie. Pożyjemy zobaczymy"
P-"Kto jak kto ale tobie długo życia nie zostało"
E-"Dlaczego?"
P-"Evie na zdrowy rozum przez te ataki się wykończysz. Jak nie psychicznie to nerwowo"
E-Przesadzasz.-powiedziałam kiedy ciapnęły drzwi-" Hazza"
P-Wiem-powiedziała.
Li-To dobrze. Bo mi przy tobie też.
E-Fajnie. A gdybym była w ciąży?
Li-Oł.. No nie zostawił bym cię
E-To dobrze.
Siedzieliśmy tak chwilkę i wyszliśmy. Zeszłam w szlafroku do kuchni gdzie siedziała Paulina z Hazzą. Nalałam sobie soku i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Pobiegłam jeszcze szybko na górę założyłam Piżamę i zbiegłam z powrotem. Usiadłam na kanapie i zaczęłam się śmiać niepochamowanym śmiechem. Jednak po chwili coś zaszeleściło na dworze. Nawet Paulina Przyszła zobaczyć co się stało.
P-Co jest?
E-Ktoś tu jest. Siadaj ze mną jak gdybyśmy nic nie słyszały.
P-Ale tam jest Harry.-zajęczała.
E-Idź do niego-powiedziałam
P-A Ty?
E- ja sobie poradzę-powiedziałam i Paulina wyszła. Siedziałam i obserwowałam. Czekałam na atak, który się pojawił po chwili. Poderwałam się z miejsca. Złapałam napastnika za rękę i wykręciłam do tyłu. Powaliłam go na ziemię.
Li-Skarbie
E-Wyjdź stąd.
Li-Ale...
E-Wyjdź-wrzasnęłam.
P-Liam chodź.
Li-Nie
P-No chodź. Błagam cię. Liam.
Li-A ona?
P-Evie sobie poradzi. Liam.
Powaliłam go. Powaliłam i wyrzuciłam za drzwi. Tam zaś zastałam policjantów. Zdziwieni patrzyli na mnie. Zmroziłam ich wzrokiem i zatrzasnęłam drzwi przed ich nosami. Zła poszłam do kuchni. Przytuliłam do siebie Liasia.
Li-Nie rób tak więcej-wyszeptał mi do ucha.
E-Postaram się-również odszepnęłam.
P-Kochanie-odciągnęła mnie od niego i sama przytuliła.
E-Ej no spokojnie. Nic mi nie jest.
P-Skąd on się dowiedział.
E-Nie wiem.. Paulina chodź ze mną na chwilę
P-Gdzie.
E-Zaraz się dowiem skąd on widział gdzie jestem.
P-Nie.
E-Tak.
P-Nie. znowu si pochorujesz
E-Nie przez to chorowałam. Przecież wiesz..-zaczęłam. a resztę dokończyłam w jej głowie " mam wgląd do jego myśli."
P-No tak. Zapomniałam.
H-Ej kochanie co ona ci zrobiła?
E-"Łapy od niej precz"-Warknęłam na niego w jego głowie.
H-Kto to powiedział?
P-Co powiedział kochanie?
H-Czy tylko ja to słyszałem?
P-Ale co?
E-"Zabierz te brudne łapska od niej"
H-Ale o co chodzi
P-Harry co się z tobą dzieje
H-Aaa moja głowa. Wybiegł z domu.
P-Dobrze zagrane-powiedziała
Li-Ale co?
E-Jak nikomu. Ale to nikomu mnie nie wydasz to ci pokaże
Li-Nikomu.
P-Śmiało-pokiwała głową.-" Wiesz że on cię kocha?" Zapytała w mojej głowie Zaśmiałam się nerwowo
E-"Tak spodziewałam się tego"
P-"Co teraz?"
E-"Nie wiem Ale chyba mogę mu pokazać"
P-Tak-powiedziała już normalnie
Li-To pokażesz mi to czy nie?
E-" Jesteś słodki"-powiedziałam będąc już w jego głowie.
Li-Co to?
E-"To ja"
Li-To ty?
E-Mhm-powiedziałam.
Li-Czytasz w myślach?
E-Zazwyczaj nie. Ale jak muszę...
P-"A to też masz do pierwszej ciąży?"
E-"Nie wiem. Chyba nie. Pożyjemy zobaczymy"
P-"Kto jak kto ale tobie długo życia nie zostało"
E-"Dlaczego?"
P-"Evie na zdrowy rozum przez te ataki się wykończysz. Jak nie psychicznie to nerwowo"
E-Przesadzasz.-powiedziałam kiedy ciapnęły drzwi-" Hazza"
P-Wiem-powiedziała.